Jadę sobie, proszę państwa. I to hu-hu, daleko, bo nad morze aż.
Będę usilnie starać się przywieźć jakieś udane zdjęcia, choć z moją obecną wiarą we własne siły fotograficzne nie zwiastuje to niczego wybitnego xD
Będę jak wrócę.
(czyli znaków życia spodziewać się można od 19 sierpnia)
o ile wcześniej nie zmyją mnie powodzie, nie zeżrą meduzy lub nie zakaszlę się na śmierć xD